Mam na imię Antonina (Mama, Tatuś i rodzeństwo mówią do mnie Tosia).
Teraz już jestem wieeelka, bo mam 3 miesiące (i tydzień!!) i ważę 4kg. Urodziłam się troszkę za szybko bo w 32tygodniu ciąży i byłam "kurczak mały" ważyłam 1730 i zmierzyli mnie na 46cm ale byłam krótsza
Urodziłam się 04.11.2008r w 1 minucie życia dostałam 6pkt Apgar, w 3 -7 a w 5 tych pkt było 8. Urodziłam się w zamartwicy z wrodzonym zapaleniem płuc, zaburzeniami oddychania, zaburzeniami metabolicznymi, anemią, do 3 minuty życia byłam wentylowana, dostałam adrenalinę.
Po 19 dniach opuściłam inkubator. W tym czasie miałam tlen podawany przez rurki potem maskę a potem wpuszczany w inkubator. Pierwsze dni karmiona byłam sondą, następnie Mamy ściąganym mleczkiem i mieszankami, a w 24 dobie dostałam po raz pierwszy cyca (fajnie było się przytulić do Mamy!). Bo jak byłam w inkubatorze Mamusia nie mogła mnie tulić, czasami panie pielęgniarki pozwalały mnie pogłaskać przez otworki ale tylko 2-3 minutki. Mama siedziała po kilka godzin ze mną by mi nie było smutno. Czytała mi bajki, rozmawiała ze mną.
Ze szpitala wyszłam w 30dobie życia z wagą 2470. To był suuuper wesoły dzień
Wykryto u mnie wadę serduszka - niedomykajacą się zastawkę trójdzielną - miało się to samo naprawić i owszem tak się stało ale jest uszkodzone serduszko w 3 innych miejscach i czekamy na zabieg "naprawy" zwężonej aorty płucnej
W pierwszych dniach miałam powiększoną lewą komorę mózgową i obniżone napięcie mięśniowe - teraz po wizycie u super pani dr neurolog wiemy że napięcie jest na pewno wzmożone oraz są inne zaburzenia neurologiczne – i zaczęłyśmy rehabilitację (której baaaardzo nie lubię)
14.02 miałam zabieg pod narkozą bo mam retinopatię wcześniaczą i był ostatni dzwonek do lasera. W szpitalu we Wrocławiu byłam jednak długo za długo. Mamusia zawiozła mnie tam z zapaleniem oskrzeli, w domku miałam zastrzyki ale tam jak zrobili zdjęcie okazało się że mam zapalenie płuc i lekarze powiedzieli że mnie wyleczą. Po tygodniu przewieźli mnie na kardiologię i pani dr która się mną opiekuje porobiła różne badania i potwierdziła że zabieg musi być bo moje serduszko samo się nie naprawi
W czwartek tydzień temu Mama poszła ze mną do Pani dr pediatry bo Ne podobał się jej mój pępuszek (Mamie) no i mam teraz wieeelki plaster na brzuszku bo to przepuklina pępkowa.
Jestem pod opieką lekarzy - neurologa, kardiologa, ortopedy, okulisty, chirurga no i wiadomo pediatry. A teraz jeszcze pana fizjoterapeuty i pań rehabilitantek…
To zdjęcie zrobiła moja Mama jak miałam 3dni
Na razie tylko tyle. Oczywiście pisze moja Mama, wolnej chwili (teraz sie obudziłam i Mama musi się mną zająć) będzie dopisywać to i owo